Zachęcona zachwytami na temat wszechobecnych ostatnio wosków yankee candle postanowiłam stworzyć coś podobnego w domu :). Jako, że woski te to nic innego jak połączenie wosku, barwnika i olejku eterycznego zadanie okazało się nad wyraz proste do wykonania.
Zalety wykonania wosku samemu :
- indywidualnie stworzona kompozycja zapachowa ( choć yankee candle też są świetne)
- wersja domowa jest bardziej ekonomiczna
- satysfakcja, że zrobiłyśmy to własnoręcznie ;)
Ja bardzo lubię prace twórcze, więc dla mnie była to sama przyjemność. Zdecydowałam, że stworzę na początek woski w 2 wersjach zapachowych :
1. Dzika wanilia z Thaitii + pomarańcza
2. Liście limonki z kwiatami neroli
Osobiście pierwsza kompozycja jest dla mnie zdecydowanie za słodka, natomiast druga baardzo mi się podoba, świeży, ładny zapach, tak jak lubię ;). Dodatkowo drugi zapach posiada system ODOURAZE - czyli likwidowania brzydkich zapachów :).
Teraz krok po kroku..
Potrzebujemy :
- wosku ( u mnie użyłam sojowego - ekologicznego Zielonego Klubu)
- barwnika ( chociaż niekoniecznie- to tylko dla wyglądu estetycznego ;)
- olejki eteryczne
- foremki do muffinek, miseczki, lub małe pojemniczki
Zabieramy się do pracy...
Do miseczki przekładamy wosk i rozgrzewamy go w kąpieli wodnej lub mikrofali ( maksymalnie do 90stopni - powyżej wosk może przybrać żółtą barwę)
Taka ilość jak na zdjęciu wystarcza na 3 woski.
Do rozgrzanego wosku dodajemy barwniki i mieszamy, aż się rozpuszczą (barwniki najlepiej " zetrzeć na nożu/ tarce, by były w formie wiórek).
Gdy woski ostygną lekko do temp ok 60-50 stopni ( muszą być nadal w formie ciekłej) dodajemy olejki eteryczne. Na jedną miseczkę dawałam ok 20 kropli. Następnie przelewamy je do swoich foremek:)
Nie nalewajmy zbyt dużo do jednej foremki, taki kawałeczek wystarcza, by zapach długo unosił się w mieszkaniu, a wosk nie wypala się- wosk kończy swój żywot, gdy przestanie pachnieć. Yankee candle dla mnie pachną max do 6h, a może nawet mniej, jeśli chodzi o trwałość to te również wytrzymują ok 6 h, także większej różnicy nie zarejestrowałam :)
Po przelaniu czekamy jakiś czas, aż woski przyjmą stałą formę i wyjmujemy je wówczas z foremek
i otrzymujemy takie cukiereczki :) :
Ja kilka wykorzystałam, resztę spakowałam i oddałam do testów w dobre ręce :)
Lubicie kominkowe historie ?
Dajcie znać, czy pomysł się Wam podoba :)
Z racji, że to już ostatni przedświąteczny post życzę wszystkim Wesołych, Radosnych i Rodzinnych Świąt Wielkiej Nocy ! :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz