piątek, 18 kwietnia 2014

Woski do kominka inspirowane yankee candle :)

Zachęcona zachwytami na temat wszechobecnych ostatnio wosków yankee candle postanowiłam stworzyć coś podobnego w domu :). Jako, że woski te to nic innego jak połączenie wosku, barwnika i olejku eterycznego zadanie okazało się nad wyraz proste do wykonania. 

Zalety wykonania wosku samemu :
- indywidualnie stworzona kompozycja zapachowa ( choć yankee candle też są świetne)
- wersja domowa jest bardziej ekonomiczna
- satysfakcja, że zrobiłyśmy to własnoręcznie ;)

Ja bardzo lubię prace twórcze, więc dla mnie była to sama przyjemność. Zdecydowałam, że stworzę na początek woski w 2 wersjach zapachowych :

1. Dzika wanilia z Thaitii + pomarańcza


2. Liście limonki z kwiatami neroli



Osobiście pierwsza kompozycja jest dla mnie zdecydowanie za słodka, natomiast druga baardzo mi się podoba, świeży, ładny zapach, tak jak lubię ;). Dodatkowo drugi zapach posiada system ODOURAZE - czyli likwidowania brzydkich zapachów :).

Teraz krok po kroku..

Potrzebujemy :
- wosku ( u mnie użyłam sojowego - ekologicznego Zielonego Klubu)
- barwnika ( chociaż niekoniecznie- to tylko dla wyglądu estetycznego ;)
- olejki eteryczne
- foremki do muffinek, miseczki, lub małe pojemniczki

Zabieramy się do pracy...
 Do miseczki przekładamy wosk i rozgrzewamy go w kąpieli wodnej lub mikrofali ( maksymalnie do 90stopni - powyżej wosk może przybrać żółtą barwę)
Taka ilość jak na zdjęciu wystarcza na 3 woski.


Do rozgrzanego wosku dodajemy barwniki i mieszamy, aż się rozpuszczą (barwniki najlepiej " zetrzeć na nożu/ tarce, by były w formie wiórek).



Gdy woski ostygną lekko do temp ok 60-50 stopni ( muszą być nadal w formie ciekłej) dodajemy olejki eteryczne. Na jedną miseczkę dawałam ok 20 kropli. Następnie przelewamy je do swoich foremek:)


Nie nalewajmy zbyt dużo do jednej foremki, taki kawałeczek wystarcza, by zapach długo unosił się w mieszkaniu, a wosk nie wypala się- wosk kończy swój żywot, gdy przestanie pachnieć. Yankee candle dla mnie pachną max do 6h, a może nawet mniej, jeśli chodzi o trwałość to te również wytrzymują ok 6 h, także większej różnicy nie zarejestrowałam :)

Po przelaniu czekamy jakiś czas, aż woski przyjmą stałą formę i wyjmujemy je wówczas z foremek 
i otrzymujemy takie cukiereczki :) :



Ja kilka wykorzystałam, resztę spakowałam i oddałam do testów w dobre ręce :)

Lubicie kominkowe historie ?
Dajcie znać, czy pomysł się Wam podoba :)


Z racji, że to już ostatni przedświąteczny post życzę wszystkim Wesołych, Radosnych i Rodzinnych Świąt Wielkiej Nocy ! :*





poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rozszerzone naczynka - opinia o zabiegu i rezultatach lamprobe.


Osobiście niestety jestem posiadaczką cery naczyniowej. Od zawsze był to główny problem mojej skóry... 
Od niedawna zaczęłam swoje poszukiwania - poszukuję zabiegu idealnego, który problem rozwiąże...
Ale zacznijmy od początku...
Czym charakteryzuje się skóra naczyniowa ?
- Zazwyczaj jest skórą suchą, czasem mieszaną
- Jest cienka
- Występuje rumień, często również rozszerzone naczynia ( głównie nos i policzki)
Generalnie myślę, że każdy zna kogoś, kto posiada taki typ skóry, ale gdyby ktoś nie wiedział wygląda to mniej więcej tak :


Oczywiście wszystko zależy od stadium, wieku, stanu skóry, pielęgnacji, więc u każdej osoby zmiany są inne - mniejsze, większe, nie ma reguły. Regułą jest jedynie fakt, że osoby, które borykają się z problemem skóry naczyniowej powinny zadbać o pielęgnację, by w przyszłości nie skończyć z trądzikiem różowatym, który niestety jest bardzo nieprzyjemnym i mało efektownym schorzeniem, dlatego nie zostawiajmy tego problemu na " jutro".

Jak pielęgnować skórę naczyniową ?

Każdy z nas zna swoją skórę najlepiej, bo obserwuje ją codziennie.. Nie ma złotego środka. Należy sugerować się składem, powinien zawierać w tym wypadku witaminę C, wyciągi z arniki, kasztanowca, skrzypu, dzikiej róży, miłorzębu japońskiego. Należy zawsze stosować krem z filtrem- gdyż skóra naczyniowa jest bardzo wrażliwa na czynniki zewnętrzne : mróz, wiatr, słońce, oraz silnie nawilżać skórę.
Polecane są maseczki algowe, oraz maseczki z glinki czerwonej.

Istotne wskazówki :
1. Unikaj czynników wywołujących i zaostrzających rumień i teleangiektazje - szczególnie nagłej zmiany temperatur, słońca, wysiłku fizycznego, gorących napojów, ostrych przypraw.

2. Konsekwentnie przestrzegaj zaleceń dotyczących pielęgnacji - stosuj kosmetyki o działaniu ochronnym oraz przeciwzapalnym, które umożliwią prawidłowe funkcjonowanie bariery lipidowej naskórka.

3. Daj sobie trochę czasu - nawet najlepszy kosmetyk nie zadziała natychmiast! 

Teraz do sedna :
Osobiście na wstępie nie chciałam ingerować w moją urodę laserem - to jednak laser i jakoś tak nie do końca byłam przekonana, że potrzebuję aż takiego bodźca, dlatego też skusiłam się na zabieg zamykania naczynek urządzeniem Lamprobe.
Lamprobe to urządzenie, które wykorzystuje technologię fal radiowych. Zabieg jest bezbolesny i krótki - ok 15 minut. Po zabiegu skóra jest delikatnie zaczerwieniona przez kilka godzin . Efekty ? Początkowo sądziłam, że jest lepiej, ale po 3 tygodniach stwierdziłam, że wcale nie jest lepiej - wszystko jak było tak jest... Niestety zachwalane Lamprobe u mnie nie zdało rezultatu, odradzam Paniom, które faktycznie chcą pozbyć się problemu. Polecam - przy małych, pojedynczych naczyniach.

Drugi zabieg, o którym chcę wspomnieć to zamykanie naczyń laserem VPL/IPL - laser ( a w zasadzie to nawet nie jest laser...) Delikatnie redukuje rumień, ale w żadnym wypadku nie zamyka naczyń. Delikatnie poprawia stan skóry, ale... nie tego szukamy.. ( przynajmniej nie ja :)

Po długich poszukiwaniach i konsultacjach obecnie przymierzam się do lasera.
To jedyny sposób, by pozbyć się uciążliwych rozszerzonych naczyń. W dzisiejszych czasach zabiegi wykonywane nowoczesnymi laserami są już praktycznie bezbolesne i bardzo skuteczne. Osobiście mam zamiar skorzystać z lasera fotona lub gemini, o rezultatach na pewno jeszcze napiszę ;)

Podsumowując : zawsze pytajmy jakim urządzeniem będzie wykonywany zabieg, by nie wyrzucać pieniędzy w przysłowiowe błoto, ale by uzyskać zadowalający nas efekt ;)

A wy może macie swoje hity w pielęgnacji skóry naczyniowej ?:)
 Podzielcie się :)

wtorek, 8 kwietnia 2014

Domowe sposoby na cellulit - cz. II Masaż bańką chińską



( źródło zdjęcia: http://www.cellulite.info.pl/cellulit-prawdy-i-mity/)

Bańska chińska to bardzo dobry sposób na cellulit, co prawda nie jestem przekonana do jej samodzielnego wykonywania w domu, ale wiem, że niektórzy tak robią, więc dla tych właśnie osób napiszę kilka słów o zabiegu, nie jest to trudny zabieg, ale wymaga wprawy i... zdrowego rozsądku ! ( można sobie zrobić więcej szkody niż pożytku, ale o tym dalej...)
Co czyni go wyjątkowym ? Skuteczność! To jeden z zabiegów, które na prawdę poprawiają stan naszej skóry..




Jak to działa ?
Podciśnienie, które wytwarza bańka zasysa skórę i tkanki niżej położone co powoduje ich przekrwienie, dzięki czemu komórki te są lepiej odżywione i dotlenione, a skóra staje się bardziej elastyczna i jędrna. Za pomocą bańki pobudzamy krążenie, oraz usprawniamy metabolizm, dzięki czemu toksyny są szybciej usuwane z organizmu.

Ile trwa masaż?
 15-30 minut, zależy to od partii masowanej.
Masaż bańką możemy wykonywać na :
- uda
-pośladki
- brzuch ( pamiętajmy tu o określonym kierunki, nie możemy "jeździć" jak nam się podoba...)
- ramiona

Jak wykonać masaż ?
Wg mnie najlepiej wybrać się do gabinetu na serię - to najbezpieczniejsze. Jeśli jednak z różnych względów nie możemy sobie na to pozwolić możemy zrobić masaż samodzielnie, pamiętajmy wówczas o przeciwwskazaniach:
- ciąża
- miesiączka
- nowotwory
- gruźlica
- przerwania ciągłości skóry
- świeże blizny
- stany zapalne
- obrzęki
- zapalenia stawów
- żylaki
- wenektazje ( czyli rozszerzone naczynia)

Do masażu używamy środka poślizgowego. Polecam olej ze słodkich migdałów + macerat z morszczynu pęcherzykowatego - wspomaga walkę z cellulitem.. W trakcie masażu zasysamy skórę i wykonujemy ruchy podłużne lub koliste w kierunku węzłów chłonnych. Nie zasysajmy za pierwszym razem bańki zbyt mocno, aby nie powstały siniaki, nie zatrzymujmy bańki w jednym miejscu - by nie powstał krwiak. Po masażu obserwujmy swoją skórę przez następne 24h. Jeśli pojawią się siniaki, "popękane" naczynia, to niestety ale zabieg ten nie jest dla nas i lepiej spróbować innej metody walki z cellulitem...

Rezultaty bańki chińskiej widoczne są już po 4-6 zabiegach.

Same bańki możemy kupić w aptece - koszt to ok 40 zł, więc nie jest przerażający.

Próbowałyście tej metody ? Jakie są wasze wrażenia ?
Ja niestety na sobie nie mogłam go przetestować, ze względu na moje naczynia, ale miałam okazję oglądać efekty na klientkach, zachęcające :))

czwartek, 3 kwietnia 2014

Woda termalna. Czy warto się skusić ? :)


Dziś moje małe odkrycie ostatnich miesięcy : woda termalna.

Czym jest ?

To krystalicznie czysta, wysoko zmineralizowana woda. Zawiera w swoim minerały i oligoelementy: składzie wapń ( działa kojąco i łagodzi zaczerwienienia), magnez, lit, krzem, sód, potas, selen.

Moje podejście do wody termalnej zawsze było trochę lekceważące, bo w końcu to tylko woda.. Z tego względu pierwszy raz użyłam jej dopiero niedawno, a to za sprawą dobrej duszyczki, od której dostałam wersję mini do wypróbowania. U mnie jest to woda firmy Vichy.



Do czego używam wody :

  1. Po każdym zmyciu makijażu na oczyszczoną skórę- by ją ukoić i nawilżyć
  2. Na makijaż ( by ładnie wtopił się w skórę, w szczególności przy makijażu mineralnym)
  3. Dla odświeżenia skóry w ciągu dnia...
  4. Przy maseczkach z glinki – by nie zasychały na twarzy ( bo to nie jest wskazane!)
  5. Gdy skóra jest zaczerwieniona, sucha, podrażniona

Działanie :
  • Łagodzi podrażnienia
  • Nawilża
  • Wzmacnia naturalną barierę ochronną skóry
  • Regeneruje
  • Przywraca skórze elastyczność
  • Wygładza skórę


Osobiście uważam, że każdy powinien mieć zawsze wodę termalną pod ręką, zarówno kobieta jak i mężczyzna. Praca w biurze, samolot, klimatyzacja, upał to wszystko podrażnia skórę, a ta woda świetnie ją nawilża i łagodzi wszelkie podrażnienia.
Koszt nie jest ogromny. Ja swoją w promocji upolowałam za ok 10 zł ;).

Jeśli macie suchą, naczyniową skórę ( taką jak ja:P) to koniecznie spróbujcie, mnie efekt pozytywnie zaskoczył i zapewne teraz już się z tym kosmetykiem nie rozstanę... czyli kolejny must have do listy... :)