czwartek, 27 lutego 2014

Cellulit - informacje podstawowe :)



Problem cellulitu to głównie problem kobiet, a to za sprawą złośliwych estrogenów, które mają wpływ na powstawanie pomarańczowej skórki, a których w organizmie kobiet mamy dużo więcej.

Przyczyna?

Do powstawania tego schorzenia prowadzą zaburzenia mikrokrążenia, w wyniku których toksyny nie są płynnie z usuwane z organizmu, gromadzą się, a komórki tłuszczowe rosną. To prowadzi do jeszcze większych zaburzeń krążenia, spowalnia metabolizm i tworzą się obrzęki.


Mamy dwa rodzaje cellulitu :

Wodny – zaburzone krążenie powoduje zatrzymanie wody w organizmie ( możemy go „ cofnąć” przy użyciu odpowiednich środków: dieta, ćwiczenia)

Tłuszczowy - powstaje w przypadku znacznego przybrania na wadze, oraz w wyniku zastoju mikrokrążenia.

Wyróżnia się 4 stadia cellulitu:


Stadium I- oznaki cellulitu są niemal niewidoczne, jednak zachodzą już poważnie zmiany w komórkach, dochodzi również do rozpadu włókien kolagenowych i elastynowych.

Stadium II- objawy stają się widoczne po uciśnięciu skóry palcami.

Stadium III- dochodzi do pogłębienia się zmian powstałych w drugim etapie, cellulit jest już widoczny bez konieczności ściskania skóry.

Stadium IV- skóra w miejscach objętych cellulitem jest wiotka i guzkowata w dotyku, może występować bolesność i wrażliwość skóry.



Co sprzyja rozwojowi „pomarańczowej skórki”?

  1. Zła dieta : tłuste produkty, fast foody, duża ilość kawy, alkoholu, chipsów, całe tzw jedzenie śmieciowe.
  2. Brak sportu. Czy jesteśmy leniuchami, czy sportowcami coś robić trzeba...
    Nie lubisz biegać ? Nie musisz, masz przecież jeszcze rower, rolki, siłownię, basen i milion innych dyscyplin sportowych, znajdz swoją ulubioną ! :)
  3. Wysokie obsacy, obisłe ubrania, siedzący tryb życia... tak tak, to też !


Już wiemy skąd się bierze i co jest jego przyczyną, ale jak sobie z nim poradzić?
Stadium 1 i 2 możemy odwrócić, 3 i 4 kwalifikuje się do leczenia medycznego. Zatem odwracamy...

1. Dieta ! Ta bogata w węglowodany, tłuszcze i sól sprzyja cellulitowi. Co więc warto wykluczyć/ ograniczyć?
          - alkohol
          - kawa
          - białe pieczywo
          - sól
          - fast foody
          - chipsy
          - słodycze
          - tłuszcze zwierzęce
          - węglowodany
          - produkty wysoko przetworzone
          - potrawy smażone.


2. Ćwiczenia – trenerem nie jestem, więc w tej kwestii nie pomogę, ale wystarczy poszukać w sieci, programów jest wiele. Nie lubisz ćwiczyć w domu, club fitness masz za pewnie tuż za rogiem, nie? To może rower, basen, rolki, bieg ? Nie ćwicz wymówek, one nie dają rezultatów :)

3.Pielęgnacja.... ale to już temat rozległy, w sam raz na kolejną notkę :)



piątek, 21 lutego 2014

Nakarm swoje włosy ! :)



Nie tak dawno po raz kolejny zaczęłam z niepokojem spoglądać na moje włosy...  Po zimie niestety nie są w dobrej kondycji. Ciągłe suszenie, prostowanie, czapki, mrozy, to absolutnie nie wpłynęło dobrze na ich wygląd, cóż zrobić... Nadszedł czas, by rozejrzeć się za czymś co je wzmocni, sprawi, że nie będą wypadać garściami, że staną się piękne, błyszczące i zdrowe ( o tak! )

Krok 1


Pierwszym posunięciem były zmiany w oczyszczaniu - swoje szampony wymieniłam stopniowo na najzwyklejszy, najtańszy i jak się okazało bardzo skuteczny szampon pokrzywowy, aby oczyścić i nawilżyć skórę głowy mieszałam go z kwasem mlekowym ( stężenie 5-8%). Dlaczego akurat padło na pokrzywę? Nie wiem czy wiecie, ale wyciąg z pokrzywy przeciwdziała wypadaniu włosów, redukuje łojotok skóry, działa przeciwzapalnie i wzmacniająco. Skusiłam się, i jestem bardzo zadowolona, dotychczas mocno przetłuszczające się włosy, teraz często mnie zaskakują - udaje się czasem przetrwać 2 dni i nie straszyć przy tym wyglądem dnia drugiego :).


Krok 2

Wcierki - w tej kategorii niestety nie byłam zbyt systematyczna... lenistwo, przyznaję się. Czasem stosowałam, ale nie zawsze. Jak najbardziej mogę polecić wcierkę Jantar, oraz tę z Joanny z czarną rzepą - zapach trochę odstrasza, ale jeśli coś ma pomóc, to trzeba spróbować się przełamać. Wcierki jak mówi sama nazwa wcieramy w skórę głowy. Z jednym  "ale" - jeśli mamy mocno przetłuszczające się włosy, to starajmy się nie masować zbyt długo, niestety, ale pobudzamy skórę głowy do produkcji łoju w ten sposób...

Krok 3

Maski - Tu na półce pojawiła się maska Alterra- granat i aloes. Jedna z moich ulubionych. Jest tania- ok 8 zł, ładnie pachnie, ma dobry skład i daje bardzo dobre efekty. Polecam :) . Poza tym niezawodna maska wax - hamująca wypadanie( raz w tygodniu pod czepek, na godzinę).

Krok 4

Olejowanie.  Bardzo lubię tę metodę, niestety jest dość czasochłonna i nie zawsze mam na nią czas, ale kiedy już czas się znajdzie, to rezultat zachwyca. Dobrany do naszych włosów olej należy wsmarować w wilgotne włosy ( od połowy długości) i zostawić najlepiej na kilka godzin. Ja na włosy stosuję głównie olej z awokado, ale zdarza się też kokosowy, oliwa z oliwek. Całość zawijam w turban i tak sobie chodzę przez kilka godzin, po czym najzwyczajniej w świecie myję głowę, a włosy są gładkie, lśniące i nawilżone.
Ps. Genialny efekt jest gdy z takim olejem wejdziemy do sauny :))

Krok 5

Ampułki - czyli specjalnie skoncentrowane składniki naprawcze w formie ampułki. Osobiście zastosowałam Loreal Powercell Repair, w zasadzie nie spodziewałam się po niej rezultatu wow, ale bardzo miło mnie zaskoczyła - efekt utrzymywał się ok tygodnia, włosy gładsze, bardziej nawilżone i odżywione, najlepiej zastosować sobie serię, by wzmocnić włosy. Serię np. 3. W gabinetach fryzjerskich takie ampułki wprowadza się za pomocą  "sauny na włosy", ale nakładając ją przed wejściem do zwykłej sauny, efekt uzyskamy podobny. Ampułka to koszt od 13 - 25 zł, zależy od firmy i miejsca zakupu. Zabieg w gabinecie z ampułką od 40- 120 zł.


Wszystkie zabiegi na włosach, czy to zwykłe mycie, czy maski, czy cokolwiek innego kończymy chłodną wodą - by zamknąć łuskę włosa. Pamiętajmy o tym!


Z tej pielęgnacji korzystam już ok miesiąca i widzę, że stan moich włosów naprawdę się poprawił. Mniej wypadają, a na tym mi głównie zależało, końcówki nie są aż tak suche, choć oczywiście przy codziennym korzystaniu z prostownicy, nie da się uniknąć przesuszenia. I... co bardzo mnie cieszy na mojej głowie pojawiły się tzw. baby hair, czyli nowo odrastające włoski :)

A wy, macie jakieś swoje sposoby na pielęgnacje włosów, może polecicie mi swój ulubiony włosowy kosmetyk ? :) Chętnie wypróbuję :)

poniedziałek, 17 lutego 2014

Hybrydowy zawrót głowy :)


Jako, że niestety opinia wielu osób troszkę mnie zaniepokoiła, postanowiłam napisać małe sprostowanie odnośnie lakierów hybrydowych - one absolutnie nie są żelami, nie zakładamy ich na tipsie, nie doklejamy nic do paznokcia. Są bezpieczne, trwałe, użyteczne.




Sądziłam, że temat paznokci hybrydowych jest już na rynku tak długo, że każdy wie, co to jest i z czym to się je, ale dziś przekonałam się, że tylko osoba związana z branżą może się aż tak pomylić: to co dla mnie jest codziennością, dla normalnego człowieka często brzmi obco, wygląda obco i nie wiadomo co to i po co, więc mówię :)

Osobiście tipsów nie lubię, nie robię i nie rozumiem ludzi, którzy je noszą, ale..każdy robi to co lubi :). Natomiast hybryda przekonuje mnie do siebie troszeczkę mocniej, dlaczego ?

1. Nakładamy ją na naturalną płytkę
2. Wygląda jak zwykły lakier
3. Trzyma się o wiele dłużej niż zwykły lakier ( od 2-3 tygodni- indywidualnie :))
4. Nie niszczy płytki paznokciowej tak mocno jak żel, czy akryl 
5. Schnie w lampie całe 60-120 sekund, nic nie zepsujemy, gdy zaraz po mani/pedi musimy pędzić do pracy, czy na siłownię.

Moja pierwsza hybryda wygląda tak :




Istnieje jeden problem... niestety hybryda z niewiadomych przyczyn ( prawdopodobnie hormonalnych) u niektórych osób się nie trzyma, lakier odchodzi po 2-3 dniach.. na to niestety nie ma rady, mi się jeszcze taka osoba nie trafiła, ale myślę, że kiedyś zapewne się trafi myślę, że problem dotyczy ok 5/100 kobiet.. więc u niewielu osób mamy taki efekt - na szczęście ! :)

Ceny są różne od 60 - 120 zł, w zależności od miasta, salonu, firmy. 

I na koniec... lakier ten należy usunąć w salonie, wszelkie próby odrywania go samodzielnie, grożą uszkodzeniami paznokcia. ( Osobiście wolę zapłacić 10-15 zł za ściągnięcie, niż później mieć poharatane pazurki ). Oczywiście decyzja należy do was :)

Robiąc "hybrydy", warto sobie robić od nich odpoczynek co jakiś czas 2- 3 miesiące malowania, miesiąc przerwy, dajmy swoim pazurkom też troszkę pożyć ;).

Podsumowując jeśli potrzebujecie idealnego mani/pedi na więcej niż 2-3 dni sięgnijcie po manicure hybrydowy - efekt utrzyma się długo, a wy nie będziecie się martwić, że w środku ważnej imprezy wasz manicure nagle odpryśnie. Piękne i zadbane dłonie, bez długich godzin stylizacji paznokci, i bez nerwów, że czegoś się dotknę i zepsuję manicure - to moja zmora.. ale nadszedł jej kres :)


środa, 12 lutego 2014

Kwasy na stopy


Jako, że o stopy swoje dbam, podzielę się z wami kolejną garścią informacji...
Tym razem powiem jak sprawdza się terapia kwasami na stopach.

Jakie kwasy stosujemy na stopy ?


Oczywiście zależy to od tego czy, i jaki mamy problem ze stopami, czy efekt ma być delikatny, pielęgnacyjny, czy raczej leczniczy. Najczęściej wykorzystuję:

- Kwas mlekowy- ( do 80%- tylko u profesjonalisty!) ma działanie delikatnie złuszczające, nawilżające- zawiera naturalny czynnik nawilżający, który odpowiada za odpowiedni stopień nawilżenia naskórka. Działa antybakteryjnie, co w przypadku stóp jest efektem bardzo korzystnym. Baardzo polecany przy przesuszonej skórze, pękających piętach ( bez rozpadlin i ran otwartych oczywiście). Możemy stosować praktycznie u każdego w trakcie zabiegu pedicure, potęgując efekt  nawilżenia stóp.

-Kwas salicylowy - ma działanie silnie złuszczające już przy stężeniu 10%. Stosować go można przy zgrubiałym naskórku na stopach, działa silnie keratoplastycznie, usuwa zrogowacenia, odciski, jest bardzo skuteczny przy leczniczym pedicurze. TYLKO do użytku profesjonalnego ( naprawdę, można sobie zrobić krzywdę..). Po zabiegu stopy są jak nowe! :)

Kwasy w gabinecie?


Coraz częściej wprowadzany jest do gabinetów zabieg callus peel, czyli nic innego jak właśnie pedicure z użyciem kwasów. Istnieją również inne firmy, które produkują takie kwasy, aczkolwiek skład jest zawsze bardzo podobny, dlatego też można pokusić się o wypróbowanie czystego kwasu do zabiegu.

Moje wrażenia



 Na sobie testowałam kwas mlekowy w stężeniu 80%

Wrażenia?

Stopy po całym zabiegu ( frezarka, kwasy, peeling, maska) są:
- gładkie
- nawilżone
- wygładzone
- lekkie! 
Po prostu są PIĘKNE! :)

Złuszczanie po kwasie mlekowym jest prawie niewidoczne ( omijamy tu efekt łuszczenia tzw. "skóry węża" który występuje przy silnych peelingach - np. kwasie salicylowym- ten zostawiamy dla naprawdę dużych zrogowaceń), ale za sprawą swoich właściwości nawilżających stopy, które przed zabiegiem były przesuszone i "zmęczone" zimą, obuwiem i innymi czynnikami, po 1 zabiegu są w dużo lepszej kondycji, ale po 3 i pielęgnacji domowej są gładkie jak nigdy ;)



Także jeśli chcecie latem cieszyć się pięknymi gładkimi, stopami, to zapraszam już teraz, aby wypróbować ten efekt na sobie :)


poniedziałek, 10 lutego 2014

Mezoterapia mikroigłowa



Brzmi tajemniczo ? Już wyjaśniam, bo dużo dobrego płynie z tego zabiegu...
Na początku powiem dla kogo jest on przeznaczony : wg mnie głównie dla osób z pierwszymi oznakami starzenia, choć nie tylko, często również dla skóry dojrzałej potrzebującej odmłodzenia, odświeżenia, poprawienia owalu twarzy czy liftingu. Osobiście uważam, że śmiało można zastosować mezoterapię jako zabieg bankietowy – oczywiście na kilka dni przed bankietem ;).

Jak wygląda zabieg ?

Skórę podczas zabiegu nakłuwamy mikroigłami ( ale spokojnie, zabieg jest zupełnie bezbolesny, igły są mikro długości). Igły wykonują nakłucia tworzące system „otworków” ( takich samych jak w przypadku fraxel lasera), przez które dostarczamy wykorzystywany przy zabiegu koktajl ( liftingujący, nawilżający, witaminowy...) do skóry właściwej, która jest już unaczynioną częścią (naskórek nie), dzięki czemu substancje aktywne zostaną odpowiednio rozprowadzone. Mikronakłucia, które wykorzystujemy w tym zabiegu pomagają nam również pobudzić naszą skórę do produkcji kolagenu, oraz stymulują ją do regeneracji. Przed przystąpieniem do zabiegu mezoterapii dobrze jest wykonać delikatny peeling kwasem, lub mikrodermabrazję, ułatwi nam to penetrację preparatu w głąb skóry, oraz korzystnie wpłynie na końcowy rezultat.

Jakich efektów możemy oczekiwać?
  • Spłycenie drobrych zmarszczek
  • Lifting skóry
  • Nawilżenie
  • Odmłodzenie i rozświetlenie
  • Poprawa jędrności
  • Rozjaśnienie przebarwień
  • Redukcja cellulitu

Zabieg mezoterapii możemy wykonywać pojedynczo (efekt bankietowy), lub w serii 4-6 zabiegów. Jeśli chodzi o moje zadanie zabieg nie częściej niż co 28 dni (dajmy skórze czas na regenerację), oczywiście w trakcie tych 28 dni możemy korzystać z innych pielęgnacyjnych zabiegów, chociażby z masażu twarzy – stosowany regularnie również przynosi efekty w poprawie jędrności skóry.

Na koniec zaznaczę jakie są p-wskazania do wykonania tego zabiegu, na wypadek, gdyby wasza kosmetyczka nie respektowała żadnych p-wskazań, przeczytajcie :
  • Ciąża i laktacja
  • Nowotwory
  • Stany zapalne w obszarze zabiegowym
  • Skłonność do bliznowców
  • Złote nici
  • Opryszczka
  • Egzema, trądzik, brodawki, łuszcyca
  • Obniżona krzepliwość krwi
  • Trądzik różowaty, cera naczyniowa
  • Terapie wykorzystujące pochodne wit A

Tak oto wygląda ten tajemniczy zabieg ;). Wcale nie taki straszny, nie bójcie się absolutnie igieł, to naprawdę nie boli! Można również się skusić na podobną, a jeszcze mniej iinwazyjną metodę : dermaroller. Trzeba tylko uważać na gabinety – sprzęt musi być zdezynfekowany i sterylny, inaczej bym nie śmiała położyć się na łóżko, wam też radzę dopytać o sposoby dezynfekcji... Natomiast roller nowy dla każdej klientki.

Miałam ten zabieg wykonywany na sobie tylko raz, ale pamiętam efekt do dnia dzisiejszego, skóra nawilżona, napięta, wyglądała pięknie! Jeśli nie macie przeciwwskazań, to będzie to świetna alternatywa dla zabiegów medycyny estetycznej, czy tych z zakresu zabiegów ”skalpelowych” :)

A wy jakie zabiegi lubicie ? Te pielęgnacyjne, relaksujące, czy raczej te medyczne, zwalczające skórne problemy ?:) Macie swój ulubiony zabieg w gabinecie ?:)

środa, 5 lutego 2014

Środki do higieny intymnej pod lupą :)

     Wchodzimy do drogerii-na półce płyny intymne, żele intymne, pianki intymne. Do wyboru do koloru. Reklamy kuszą, producenci zapewniają, że ich produkt jest najlepszy. Wydaje się zatem, że wybór płynu do higieny intymnej jest prosty i szybki. Nic bardziej mylnego! Każda kobieta jest inna, każda potrzebuje innego kosmetyku. 




Czym więc sugerować się przy wyborze tego środka do higieny intymnej? 

Otóż niczym innym jak tylko i wyłącznie składem. Nie ważne czy będziemy stosować żel, płyn, piankę-ważne, żeby w składzie nie było tego co podrażnia tak delikatne miejsce. Z mojej strony-unikajmy środków, gdzie w składzie widzimy skrót SLS-Sodium Laureth Sulfate oraz SLES. Niestety, ale większość obecnych i reklamowanych środków do higieny intymnej w swoim składzie ma właśnie SLS. To środek podrażniający, jego głównym celem jest powstawanie piany. A czy do mycia okolic intymnej potrzebny jest nam silnie żrący, pieniący się środek? Chyba jednak nie. 


Co powinien mieć w składzie dobry płyn intymny? 


- Kwas mlekowy ( Lactic Acid) - przede wszystkim. Ma on za zadanie lekko zakwasić środowisko pochwy, a tym samym chronić nas przed drobnoustrojami, które powodują masę nieprzyjemnych infekcji. W dobrym płynie intymnym Lactic Acid powinien być drugi w kolejności zaraz za wodą (Aqua).

-D-pantenol - jest to substancja nawilżająca, więc szczególnie polecam aby płyny z zawartością D-pantenolu stosowały kobiety, które odczuwają suchość pochwy, mają drobne podrażnienia, jak również uskarżają się na pieczenie i świąd (każda dolegliwość ze strony układu płciowego powinna być natychmiast skonsultowana z ginekologiem, nie polecam „samo leczenia się”!!)

 Dodatkowo dobry płyn do higieny intymnej powinien być bezzapachowy jak również całkowicie bezbarwny. 

Według mnie skład kosmetyków powinien być w języku polskim, a nie w łacińskim. No chyba, że każdy go zna;)


Co przetestowałam:

-produkty Ziaja oraz Lactacyd- po przejrzeniu składu, odstawiłam te produkty.

-produkty z Rossmanna Facelle Intim, Waschlotion Sensitive – ma bardzo dobre opinie na różnych forach, mogę również go polecić.

-LaciBios Femina Protecta –ja polecam, zdecydowanie.





Pamiętajmy-płyn do higieny intymnej ma za zadanie utrzymać naszą prawidłową i naturalną florę bakteryjną. Nie stosujmy mydła, żeli pod prysznic, ponieważ mycie okolic intymnej takimi produktami powoduje zachwianie flory bakteryjnej (pH okolic intymnej jest lekko kwaśne). Mycie okolic intymnej powinno odbywać się codziennie, a w czasie miesiączki częściej. Po stosunku również zaleca się, aby oddać mocz i skorzystać z prysznica. Myjemy się od spojenia łonowego do odbytu, nigdy na odwrót. Nie polecam irygacji-zaburzają one naturalną florę bakteryjną. Do miejsc intymnych powinien być przeznaczony osobny, mały ręczniczek. Modna depilacja też nie jest wskazana. Wiem, że większość Pań nie wyobraża sobie nic innego jak golenie całkowite, ale proszę mi uwierzyć-włosy łonowe pełnią funkcję ochroną. Starajmy się zatem całkowicie ich tak nie pozbywać. Wkładki higieniczne powinny być używane od czasu do czasu. Ich codzienne używanie z powodu np. upławów, nieprzyjemnej wydzieliny wskazuje nam na obecność infekcji i konieczna jest wizyta u ginekologa. Oczywiście podczas trwania miesiączki podpaski i tampony wymieniamy tak często jak to możliwe (zachowując oczywiście zdrowy rozsądek). Aaa no i oczywiście uwielbiana przez naszych mężczyzn seksowana bielizna. Z tym też bym radziła nie przesadzać. Dobra bielizna powinna być tylko i wyłącznie bawełniana
Gdy któraś z nas zaobserwuje u siebie coś co nas nie pokoi, nie czekajmy, szybka wizyta u ginekologa i wdrożenie odpowiedniego leczenia uchroni nas przed nieprzyjemnymi infekcjami, które nas kobiety, niestety ale dotykają często.


Pozdrawiam, Marta  :)



wtorek, 4 lutego 2014


Na dobranoc recenzja prosto od mojego blogowego gościa:

    Ostatnio w moje ręce wpadł żel oczyszczający do skóry tłustej i wrażliwej z firmy La Roche Posay z serii Effaclar. 
O ten:



Jako, że chętnie próbuję wszelkie kosmetyki, ten również poddałam mojemu testowi.

Na początek jak zwykle przedstawię Wam skład :

1.WODA TERMALNA Z LA ROCHE POSAY i właśnie tu kryje się cała magiczna siła tego preparatu. Woda wykazuje działanie kojące i łagodzące dla skóry która każdego dnia narażona jest na działanie różnych czynników zewnętrznych. Minimalizuje też ryzyko podrażnień.

2. COCO-BETAINE czyli Betaina Kokosowa kondycjonuje skórę, zmiękcza ją i wygładza

 3. CITRIC ACID czyli kwas cytrynowy który delikatnie złuszcza naskórek przez co usuwa przebarwienia i rozjaśnia skórę.

Żel nie zawiera mydła, parabenów ani alkoholu - to dobrze :)

Osobiście żelu używam dla odświeżenia skóry twarzy rano oraz do oczyszczenia po całym dniu – wieczorem. Doskonale usuwa resztki makijażu, nie wysusza skóry, nie powoduje uczucia „ściągnięcia” po zastosowaniu. Oprócz tego świetnie odświeża i jest bardzo wydajny. Żelu nie zamieniłabym na nic innego, ponieważ jest przeznaczony zarówno dla skóry tłustej, jak i wrażliwej- czyli dosłownie został stworzony dla mnie :). Doskonale sprawdza się przy stosowaniu wysuszającej, mocno złuszczającej kuracji trądziku o czym „stety” albo „niestety” udało mi się przekonać na własnej skórze…  Jeśli walczycie z trądzikiem, a wasza skóra jest wrażliwa, to kupując ten żel na pewno będziecie zadowoleni.


Według mnie to absolutny HIT, który nie tylko przetestowałam, ale też używam do codziennej pielęgnacji skóry twarzy, a uwierzcie że moja jest baaardzo wymagająca...
Także jeśli się zastanawiacie nad tym produktem, to na moją odpowiedzialność mówię: warto ! :)

Pozdrawiam, Ewelina :)

poniedziałek, 3 lutego 2014

Kosmocudak - maska do dłoni, stóp i nie tylko... :)

   Za sprawą długo oczekiwanego wolnego weekendu musiałam nadrobić moje kosmetyczne braki w ostatnim czasie. W sobotę od rana zabrałam się za moje kosmocudaki :) Efekty mojej pracy na zdjęciu poniżej, ale zdjęcia to tylko zdjęcia, czas na właściwości cudaków, jako pierwszą przedstawię Wam maskę do dłoni i stóp ( tak naprawdę to moja "uniwersalna" maska- można ją używać prawie do wszystkiego ;)



Taka maska to na prawdę świetna sprawa, i wcale nie chodzi o to, że to ja ją zrobiłam, równie dobrze możecie zrobić ją same :). Produkty do zrobienia maski są bardzo łatwo dostępne, ja swoje kupuję m.in na zrób sobie krem, zajrzyjcie, jest tam wiele produktów wartych uwagi :)


- Jest uniwersalna : ze względu na naturalny, dobry skład możemy ją używać : jako maskę na włosy ( tu służy nam do ich olejowania - słyszałyście już o tej metodzie?)- nakładamy masełko od połowy włosów po same końce, zawijamy ręcznikiem, po godzinie ( lub dłużej) myjemy włosy, po umyciu nie są wcale tłuste - są odżywione, a końcówki wreszcie nie są suche - ideał dla osób prostujących włosy - czyli dla mnie ;)).

Stosować możemy ją również jako balsam do ciała (Jeśli nie lubisz uczucia tłustości stosuj po prysznicu na wilgotną skórę, następnie osusz się ręcznikiem), również dla kobiet w ciąży ( niestety w wersji bezzapachowej...aby nie zaszkodzić maluszkowi)

Najważniejsze zastosowanie: jako maska do dłoni i stóp - ja stosuję przy wykonywaniu manicuru i pedicuru i Panie zawsze są zadowolone- bo stopy i dłonie po zabiegu wyglądają jak nowe : nawilżone, wygładzone, piękne ! 

- Jest bardzo wydajna - oczywiście zależy w jakim celu jej używamy, ale mi słoik ze zdjęcia wystarcza na ok 2 miesiące do wszystkich wyżej wymienionych zastosowań, a używam jej często :) 

- Ma naturalny skład dzięki czemu jest idealna dla alergików, kobiet w ciąży, i osób które lubią ekologiczne, zdrowe i pewne kosmetyki

- Jeszcze jeden plus za możliwość indywidualnego doboru zapachu : moje to pomarańcza z bergamotką i petitgrain, ale kombinacje są nieograniczone- każdy może stworzyć zapach dla siebie:)


- Sądzę, że dla niektórych osób wadą może być tłustość preparatu ( przy używaniu go jako balsamu), bo jako maska to absolutnie nie przeszkadza.


Osobiście trudno jest mi znaleźć wady, bo bardzo lubię ten produkt, cenię go za indywidualizm, uniwersalność, zapach, skład...
Właśnie, jeszcze kilka słów o składzie...



Skład jest prosty, ale to wcale nie oznacza, że słaby, wręcz przeciwnie. Osoby, które interesują się kosmetyką zapewne widząc skład już wiedzą jakie właściwości ma ten produkt, ale mimo wszystko krótko opiszę rezultaty jego stosowania  :

Skład: 

Masło shea - dzięki zawartości naturalnej allantoiny, wit E i F, prowitaminy A, kwasów tłuszczowych wykazuje ogromne działanie pielęgnacyjne: natłuszcza i nawilża skórę. Przyspiesza gojenie się ran, łagodzi stany zapalne ( allantoina). Jest naturalną odżywką dla włosów suchych, zniszczonych i rozdwajających się.

Masło kakaowe- natłuszcza, nawilża, ma działanie ochraniające- jest emolientem. Dzięki niemu konsystencja masełka może być stała. Pięknie pachnie czekoladą !

Olej kokosowy - Stosujemy przy bardzo suchej, pękającej skórze, przy atopowym zapaleniu skóry. Łagodzi podrażnienia i swędzenie skóry.

Olej ze słodkich migdałów - zawiera wit z grupy B, wit. E, czyli "witaminę młodości". Zapobiega powstawaniu rozstępów. Polecany w pielęgnacji skóry dziecka, oraz kobiet w ciąży, o czym pisałam > TU <.

- o. eteryczne - dzięki nim masełko pięknie pachnie, a każde użycie to swego rodzaju rytuał :)

Podsumowując:

Ten kosmocudak nawilża i pielęgnuje naszą skórę. Dba o kondycję włosów, pielęgnuje suchą skórę stóp i spierzchnięte dłonie. Dodatkowo swoim zapachem zapewnia dobry humor :)

To mój kosmetyk idealny :)